Ekstrakt waniliowy
Tym razem przedstawiam Wam przepis na ekstrakt waniliowy, który tak często używany jest w kulinarnych przepisach. Można przygotować go samemu, gdyż jest banalnie prosty i dużo mniej kosztuje, aniżeli ten na sklepowych półkach.
Wanilia to niezwykła przyprawa, jej zapach i smak rozpoznawany jest na
całym świecie. Lody waniliowe i inne desery, które kochamy zawdzięczają
właśnie ten smak obecności ekstraktu z wanilii.
Warto zaznaczyć, że wanilia to nie tylko pachnąca przyprawa, ale niesie
za sobą wiele cennych korzyści. Czysty ekstrakt waniliowy posiada liczne
własciwości lecznicze i może być korzystny dla zdrowia na wiele sposobów. Pomaga między innymi: obniżyć gorączkę, zatrzymać próchnicę, zapobiega
również mdłościom i stosowany jest jako afrodyzjak. Dodawany do żywności zmniejsza ilość
cukru potrzebnego do słodzenia.
Opłaca się więc mieć zapasy w naszej domowej spiżarni.
Opłaca się więc mieć zapasy w naszej domowej spiżarni.
Do przygotowania Ekstraktu waniliowego potrzebujemy:
4 laski wanilii
butelka z nakrętką
Laski wanilii przekroić wzdłuż, zalać wódką. Zamknąć szczelnie w butelce. Pozostawić ekstrakt przez miesiąc w ciemnym miejscu. Wstrząsnąć od czasu do czasu.
Po pewnym czasie nasionka wanilii zaczną unosić się w butelce. Oczywiście można je przefiltrować, by uzyskać czystą wersję esencji, ja jednak osobiście wolę je pozostawić.
Perfumowany 'cukier waniliowy'
Korzystając z okazji chciałabym udzielić Wam małej porady...
Kiedy wykorzystujemy same nasionka wanilii do przygotowania deseru, skórkę wyrzucamy, gdyż wydaje się nam ona zbędna. Jednak, nawet skórka posiada dość charakterystyczny i intensywny zapach wanilii. Dlatego warto wykorzystać ją do poperfumowania cukru lub cukru pudru.
Wystarczy zużytą skorupkę laski wanilii włożyć do piekarnika i wysuszyć (temperatura 100 C przez ok 20min). Następnie należy umieścić ją w pojemniku z cukrem lub z cukrem pudrem. Już zaledwie po paru dniach zapach wanilii przejdzie na cukier.
Polecam. Widziałam. Wąchałam. Warto zrobić. Jutro wybieram się po składniki. Mniam...
OdpowiedzUsuń